Owsiana tarta ze śliwkami
Dziś obchodzimy Światowy Dzień Weganizmu!
Ten fakt doszedł do mnie rano, gdy postanowiłam przygotować gofry. Mieszając ciasto zaczęłam się chichrać, bo dokładnie 2 lata temu, również pierwszego dnia listopada smażyłam dyniowe gofry. To będzie moja listopadowa tradycja!
Dziś jedliśmy owsiane gofry z dodatkiem białka, a te sprzed dwóch lat zobaczycie tutaj. Taki sucharek!
A wracając do przepisu. Tartę przygotowałam już jakiś czas temu, a dalej doskonale pamiętam jej smak. Mało słodkiego, owsianego ciasta i kwaśnych śliwkek z pomarańczową oraz korzenną nutą.
Wydaje mi się, że zjedliśmy ją z Pawłem za jednym razem. A jeśli nawet to co? 😃 Jak mawiał Agent Cooper z serialu Twin Peaks: "każdego dnia zrób sobie prezent". To tak w dużym skrócie.
Tarta świetnie nada się na nadchodzące święta, wiele osób komentowało jej wygląd jako "świąteczny". Warto również kombinować z innymi nadzieniami.
Składniki
na tartę 20 cm
ciasto
2 szklanki mąki owsianej (zmielone płatki owsiane)
1/3 szklanki mąki pszennej pełnoziarsnistej
1/3 szklanki wody
1/3 szklanki oleju kokosowego
4-5 łyżek syropu klonowego
nadzienie
10-12 sztuk śliwek (jak węgierki, to więcej x2)
sok z 1 pomarańczy
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki kardamonu
2 łyżki syropu klonowego
Do dzieła!
Suche składniki na ciasto mieszamy ze sobą, dodajemy mokre i wyrabiamy ciasto. Ma powstać plastyczna, lekko rwąca się masa, która odchodzi od rąk. W razie potrzeby dodaj więcej wody lub mąki. Ciasto formujemy w kulkę i chowamy do lodówki.
W rondelku umieszczamy wydrylowane śliwki, dodajemy sok z pomarańczy, syrop klonowy i przyprawy. Dusimy przez 10 min. Odstawiamy do ostudzenia.
Ciasto dzielimy na dwie nierówne (tak) części - większą i mniejszą. Większą rozwałkowujemy i wkładamy do formy, wyrównujemy boki. Spód podpiekamy przez 10 minut w temperaturze 180 stopni C. Pozostałe ciasto wałkujemy i wykrawamy gwiazdki lub inne kształty (tak jak ciasteczka).
Na podpieczony spód nakładamy śliwki, a na nie wycięte kształty. Pieczemy przez 20-30 minut w temp 175 stopni C.
Kroimy po ostudzeniu. U mnie oczywiście było jedzone niedługo po upieczeniu, więc jeśli rozlane śliwki nie są Wam straszne to również polecam!
Ten fakt doszedł do mnie rano, gdy postanowiłam przygotować gofry. Mieszając ciasto zaczęłam się chichrać, bo dokładnie 2 lata temu, również pierwszego dnia listopada smażyłam dyniowe gofry. To będzie moja listopadowa tradycja!
Dziś jedliśmy owsiane gofry z dodatkiem białka, a te sprzed dwóch lat zobaczycie tutaj. Taki sucharek!
A wracając do przepisu. Tartę przygotowałam już jakiś czas temu, a dalej doskonale pamiętam jej smak. Mało słodkiego, owsianego ciasta i kwaśnych śliwkek z pomarańczową oraz korzenną nutą.
Wydaje mi się, że zjedliśmy ją z Pawłem za jednym razem. A jeśli nawet to co? 😃 Jak mawiał Agent Cooper z serialu Twin Peaks: "każdego dnia zrób sobie prezent". To tak w dużym skrócie.
Tarta świetnie nada się na nadchodzące święta, wiele osób komentowało jej wygląd jako "świąteczny". Warto również kombinować z innymi nadzieniami.
Składniki
na tartę 20 cm
ciasto
2 szklanki mąki owsianej (zmielone płatki owsiane)
1/3 szklanki mąki pszennej pełnoziarsnistej
1/3 szklanki wody
1/3 szklanki oleju kokosowego
4-5 łyżek syropu klonowego
nadzienie
10-12 sztuk śliwek (jak węgierki, to więcej x2)
sok z 1 pomarańczy
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki kardamonu
2 łyżki syropu klonowego
Do dzieła!
Suche składniki na ciasto mieszamy ze sobą, dodajemy mokre i wyrabiamy ciasto. Ma powstać plastyczna, lekko rwąca się masa, która odchodzi od rąk. W razie potrzeby dodaj więcej wody lub mąki. Ciasto formujemy w kulkę i chowamy do lodówki.
W rondelku umieszczamy wydrylowane śliwki, dodajemy sok z pomarańczy, syrop klonowy i przyprawy. Dusimy przez 10 min. Odstawiamy do ostudzenia.
Ciasto dzielimy na dwie nierówne (tak) części - większą i mniejszą. Większą rozwałkowujemy i wkładamy do formy, wyrównujemy boki. Spód podpiekamy przez 10 minut w temperaturze 180 stopni C. Pozostałe ciasto wałkujemy i wykrawamy gwiazdki lub inne kształty (tak jak ciasteczka).
Na podpieczony spód nakładamy śliwki, a na nie wycięte kształty. Pieczemy przez 20-30 minut w temp 175 stopni C.
Kroimy po ostudzeniu. U mnie oczywiście było jedzone niedługo po upieczeniu, więc jeśli rozlane śliwki nie są Wam straszne to również polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz